10 listopada 2013

Warzywnie. Warzywa w pikantnym sosie.



Postanowiłam niedawno, że kilka razy w tygodniu wychylę nos z kuchni i wybiorę się z mym lubym eksplorować smaki Chin gdzieś na mieście. Uwielbiam gotować, ale z nadmiaru nowych składników powoli pęka mi głowa i czasami nie wiem już za co się zabrać. Jedzenie na mieście pozwala mi usystematyzować mą lichą, jak na razie wiedzę i nauczyć się stosowania nowych i czasami bardzo oryginalnych składników. Największym problemem jest nadal to, że nie każda knajpa posiada menu ze zdjęciami przez co czasami zamówienie to loteria. Nigdy nie wiadomo co się trafi ani jak to coś zjeść. 
Jakiś czas temu trafiliśmy na kawałki kurczaka z marchewką i gotowanymi fistaszkami w pysznym pikantnym brunatnym i jak na ten region przystało pikantnym sosie. Do tego dodane były cieniutkie chińskie placuszki. Pomyślałam sobie, że nie spocznę dopóki sama nie odtworzę smaku tej potrawy. Wydawało mi się to trudne, wszak przypraw tu jak na lekarstwo (najpopularniejsze są dwa rodzaje pieprzu, curry, sól, przyprawa 5 smaków, suszone chilli i glutaminian), ale okazało się dziecinnie proste. Jakkolwiek z przyprawami sypkimi jest kiepsko, za to przypraw w postaci sosów i past jest tu pod dostatkiem. Dobrze by było jeszcze wiedzieć do czego służą, no ale to w przyszłości... Stanęłam więc przed ogromnym regałem w osiedlowym markecie i metodą zdroworozsądkową (tzn. popatrzyłam których słoików jest najwięcej na półkach, co by świadczyło o popularności ich zawartości) wybrałam słoik z brunatną gęstą cieczą wewnątrz. Okazało się, że w ten sposób trafiłam na pastę sojową lub inaczej fasolową, bardzo lubianą w kuchni chińskiej i koreańskie, bardzo aromatyczną, pikantną. Oprócz wody i fermentowanych nasion soi, nie jestem w stanie odgadnąć ani tym bardziej przeczytać, z czego się owa pasta składa. No cóż, czasami lepiej nie wiedzieć...
I za pomocą tej oto pasty przygotowałam sos prawie jak z chińskiej knajpy, bez dodatku kurczaka, za to z całym bogactwem różnych warzyw. Batat i marchewka sprawia, że danie jest sycące. Lotos, kasztany i orzeszki ziemne są pyszne i chrupkie a świeżości dodaje kolendra i szczypior.








Sos bardzo warzywny z orzeszkami ziemnymi, kasztanami wodnymi i lotosem (4 porcje):

  • 1 duży słodki ziemniak, pokrojony w kostkę
  • 1 duża marchewka, pokrojona w kostkę
  • 3 łodygi selera naciowego, pokrojone w grube plastry
  • 150 g fasolki szparagowej lub fasolki mamut, pokrojonej w ,miejsze kawałki
  • 5 kasztanów wodnych świeżych lub z puszki, pokrojonych w kostkę
  • 10 - 12 plastrów korzenia lotosu (można pominąć)
  • ewentualnie 1 papryczka chilli, posiekana
  • 100 g niesolonych orzeszków ziemnych
  • 1/2 pęczka szczypioru, pokrojonego w grube plastry
  • 1/2 pęczka kolendry, drobno posiekanej
  • 3 - 4 łyżki pasty sojowej
  • 3/4 szklanki wody
  • sól lub sos rybny do smaku
  • 3 - 4 łyżki oleju roślinnego


W woku rozgrzać olej, wrzucić kawałki słodkiego ziemniaka i marchewki, smażyć około 2 minut na średnim ogniu. Dodać fasolkę szparagową i selera naciowego i ewentualnie posiekane chilli, smażyć kolejne 2 minuty. Do warzyw dorzucić plastry korzenia lotosu, kasztany wodne i orzeszki ziemne. Dodać pastę sojową i 1/2 szklanki wody. Wymieszać dokładnie, aby sos oblepił wszystkie warzywa. Jeżeli sosu jest za mało dodać więcej wody. Zagotować sos i gotować wszystko na małym ogniu przez kilka minut, od czasu do czasu mieszając. Kontrolować poziom płynu i w razie potrzeby dolewać po trochę wody. Danie jest gotowe, gdy ziemniaki będą miękkie, ale nie rozpadające się. Na koniec dodać posiekaną kolendrę i szczypior, podawać z białym ryżem lub innym ulubionym dodatkiem.

Smacznego!





2 komentarze:

  1. Pysznie, zdrowo i jak pięknie! Ciekawa jestem smaku tak egzotycznych warzyw ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Najbardziej cieszy mnie możliwość spróbowania tych wszystkich cudów. Na razie trafiłam na same smaczne na szczęście :)

      Usuń