Skończyło się wygrzewanie na słońcu. Przyszła kryska na Matyska, do Yangjiang zawitała zima. I zaskoczyła mnie niemiło. Nie jest to zima w znaczeniu polskim. Temperatura raczej nie spadnie tutaj poniżej zera. Właściwie to zatrzyma się około 10°C, ale gdy w mieszkaniu nie ma ani jednego grzejnika (za to cztery klimatyzatory), szyby w oknach są pojedyncze a ściany nieizolowane, owe niewinne 10°C wydaje się najsroższym mrozem. Efekt tego jest taki, że od tygodnia swoje dnie spędzam przykryta po uszy podwójnym kocem, od kilku dni zużywam górę chusteczek higienicznych i co chwilę biegam po kolejny kubek gorącej herbaty z imbirem, cytryną, miodem i cynamonem. Dobrze, że czapki nie zakładam, choć mój luby już w rękawiczkach kilka razy siedział. W takich warunkach ciężko jest nawet czytać czy pisać coś na klawiaturze, ręce marzną w 5 minut. Och, jak mi się teraz marzy ciepły domek w Polsce, gorący kaloryfer. Dziwny to kraj, gdzie na dworze jest cieplej niż wewnątrz. Byle do wiosny.
Na fali wspomnień wróciłam do przepisu na racuchy, które udało mi się zrobić gdy jeszcze było mi miło, ciepło, przyjemnie (kiedy to było...) i gdy miałam w lodówce nadwyżkę ugotowanej kaszy jaglanej i twarogu Oto co z nich wymyśliłam.
Racuchy z dodatkiem kaszy jaglanej i twarogu:
- 1/2 szklanki kaszy jaglanej, ugotowanej na sypko
- 150 g twarogu lub sera paneer, pokruszonego
- 1 banan, rozgnieciony widelcem
- 3/4 szklanki mąki
- 3/4 szklanki jogurtu naturalnego lub maślanki
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżeczka drożdży instant
- 1 jajko
- marmolada, owoce, lemon curd, cukier puder
Twaróg pokruszyć lub rozgnieść widelcem, dodać kaszę jaglaną i rozgniecionego banana. Dosypać mąkę i drożdże, wbić jajko. Dodać jogurt naturalny, trzepaczką wyrobić ciasto. Powinno mieć konsystencję gęstej śmietany, w razie potrzeby skorygować gęstość dodając więcej jogurtu lub mąki. Racuchy smażyć na rozgrzanym oleju na złoto z obu stron. Przełożyć na ręcznik papierowy. Podawać z ulubionymi dodatkami (u mnie lemon curd, dżem i owoce).
Smacznego!
Małgosiu może chiński św mikołaj przyniesie Ci choć farelkę pod choinkę ?? pozdrawiamy ciepło choć bezśnieżnie :)
OdpowiedzUsuńWitaj, nominowałam Cię do Liebster Blog Award.
OdpowiedzUsuńSzczegóły na moim blogu http://codziennik-kuchenny.blogspot.com/2014/01/codziennik-kuchenny-nominowany-do.html