22 października 2013

Pierwsze wejście smoka. Wołowina po pekińsku.





Zmiany, zmiany, wielkie zmiany! Wylądowałam tysiące kilometrów od domu, tysiące kilometrów od Europy, w świecie, gdzie wszystko wywrócone jest do góry nogami. Teraz każde wyjście na ulicę, do sklepu czy na spacer jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Z każdej ekspedycji wracam z szeroko otwartymi ze zdumienia oczami. W sklepie nie wiem za co chwycić, bo kupienie "zwykłego" mleka jest wyzwaniem. Nic tylko przyjdzie mi się nauczyć chińskiego w najbliższym czasie! Tyle jeszcze przede mną, tyle nowych smaków, nowych rzeczy do wypróbowania.
W mojej nowej kuchni jest tylko tysiąc miseczek, kilka głębokich talerzy, pałeczki (kilka kompletów) i wok. Nie ma piekarnika (chyba będę płakać!), więc pieczenie odpada. Nie ma też miksera i lub blendera, żegnajcie więc zupy kremy! Są za to imbir, czosnek, chilli, sos sojowy i wino ryżowe. I warzywa, których nie jestem w stanie nazwać po imieniu. Teraz tym się będę głównie tutaj zajmować. Momentami, gdy będę tęsknić za domowymi smakami zrobię coś swojskiego, o ile pozwolą mi na to miejscowe składniki. Od dziś na blogu będzie królować chińszczyzna!
Na dobry początek, bardzo proste w wykonaniu danie, choć wymagające kilku egzotycznych składników. Przepis zaczerpnęłam z książki "Kuchnia azjatycka" Lindy Doeser, lekko go tylko "podkręciłam". Bardzo aromatyczna potrawa, mięso pozostaje soczyste i rozpływa się w ustach. Pasują tu praktycznie wszystkie warzywa, można zmienić proporcje lub coś pominąć lub dodać od siebie. Na pewno wyjdzie pyszne. Jeżeli tak dalej pójdzie to kuchnia chińska nie za szybko mi się znudzi. Polecam!







Wołowina po pekińsku (4 porcje):

  • 300 - 400 g wołowiny (np. polędwicy), pokrojonej na cienkie paseczki
  • 2 łyżki ciemnego sosu sojowego
  • 2 łyżki wina ryżowego
  • 1 łyżka mąki kukurydzianej
  • 1 łyżeczka brązowego cukru (można zastąpić białym)
  • 1 łyżka oleju roślinnego (dałam arachidowy)
  • 1 łyżka oleju sezamowego
  • 1 ząbek czosnku, drobno posiekany
  • kawałek świeżego imbiru (ok. 3 cm), drobno posiekany
  • 1 papryka czerwona, pokrojona w paski
  • 1 marchewka, pokrojona w plastry
  • 1 por, pokrojony w plastry
  • 150 g zielonej fasolki szparagowej, pokrojona w kawałki o długości ok. 2,5 cm
  • 2 łyżki sosu ostrygowego
  • 1/2 szklanki wody


Wołowinę włożyć do naczynia, wlać sos sojowy, wino ryżowe, dodać mąkę kukurydzianą i cukier. Dokładnie wymieszać i odstawić na co najmniej 30 minut.
Rozgrzać wok lub dużą patelnię, wlać olej roślinny. Wsypać posiekany czosnek i imbir. Smażyć, mieszając 30 sekund. Wsypać marchewkę, paprykę, fasolkę szparagową i pora. Smażyć, mieszając przez 4 minuty. Warzywa przesunąć na obrzeża patelni, na środek włożyć paski wołowiny, smażyć nadal przez 3 - 4 minuty, stale mieszając. Dodać olej sezamowy, wymieszać. Wlać sos ostrygowy i wodę. Zmniejszyć ogień i gotować jeszcze 2 - 3 minuty aż sos zgęstnieje. Podawać od razu z ugotowanym na sypko brązowym ryżem.

Smacznego!





4 komentarze:

  1. Gosia moze zatrudnij sie w jakiejs chinskiej knajpie, pocwiczysz warsztat kulinarny :-).Pozdrowienia dla Ciebie i Patryka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatrudnić to może i bym się zatrudniła, tylko nie wiem jakbym cokolwiek zrozumiała albo jak inni zrozumieliby mnie. Tutaj praktycznie NIKT nie mówi po angielsku. A jedzenie jest takie, że w połowie przypadków nie wiem czy to roślina, czy to zwierz... Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Uwielbiam kuchnię azjatycką - Twoja wołowina wygląda przepysznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pierwsze prawdziwie azjatyckie danie mojego wyrobu :) Polecam!

      Usuń