Gdy zaczynam się zastanawiać nad swoimi kulinarnymi gustami, wychodzi mi, że zdecydowanie wolę gotować i jeść wytrawnie niż słodko. Moje myśli krążą zwykle wokół sałatek, warzyw, mięs różnorakich (moją głowę ogólnie wypełniają zwykle myśli o jedzeniu, ale to pomińmy). Na desery muszę mieć chęć. Jak już gotuję lub piekę coś z cukrem w roli głównej (lub przynajmniej pierwszoplanowej) to dlatego, że w moim domu znajdą się inni chętni na małe co nieco. Istnieją jednak takie smaki, którym nawet ja oprzeć się nie jestem w stanie. W stan permanentnego ślinotoku wprowadzają mnie ciasta mocno czekoladowe (choć za samą czekoladą nie przepadam) połączone z malinami lub gruszkami. Myślę o tym i wiem, że to połączenie będzie idealne.
Dzisiaj więc przepis na pyszny, bardzo czekoladowy murzynek, z soczystymi gruszkami. Ciasto wychodzi wilgotne, dość długo się piecze, więc należy uzbroić się w cierpliwość.
Hmm, a gdyby tak podać go następnym razem na gorąco z lodami i bitą śmietaną... To już by była czysta rozpusta!
Murzynek z gruszkami:
- 180 g miękkiego masła
- 150 g cukru
- 1/2 szklanki mleka
- 200 g jogurtu naturalnego
- 3 jajka
- cukier waniliowy
- 200 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 60 g kakao
- 500 g gruszek (można dać więcej, ja bałam się czy ciasto nie będzie zbyt mokre od owoców)
Miękkie masło i cukier utrzeć mikserem. Gdy masa będzie puszysta dodać jajka, jogurt, mleko, szybko zmiksować. Do osobnej miseczki przesiać mąkę, proszek do pieczenia, sodę i kakao. Zmieszać sypkie składniki z masą (najlepiej zrobić to trzepaczką lub widelcem, tylko do połączenia składników). Masę przelać do formy (u mnie keksówka 15x30 cm) wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu ułożyć obrane ze skórki i pokrojone w grube plastry gruszki. Piec w temperaturze 160ºC przy nastawieniu "góra-dół" przez około 60 minut, następnie włączyć termoobieg i dopiekać aż do "suchego patyczka" (tzn. sprawdzać co jakieś 10 minut patyczkiem stan ciasta, gdy patyczek wbity w środek ciasta nie będzie obklejony ciastem - murzynek jest gotowy).
Smacznego!
Ten przepis bierze udział w akcji:
ooo... wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze trochę poczekać na gruszki, no a następnie zabrać się do pieczenia!
Tak, warto! Polecam słodkie, soczyste gruszki :)
Usuńkocham murzynka, kocham gruszki!~- cudownie :D
OdpowiedzUsuńTo połączenie uzależnia :D
UsuńPyszności! :)
OdpowiedzUsuńTak zwany dietołamacz ;)
Usuń